Na zdjęciu: Pracownicy szpitala Polskiego Czerwonego Krzyża razem z sowieckimi lekarzami i sanitariuszkami. Zdjęcie wykonane przed dawnym szpitalem SS. Wśród stojących czwarty z lewej dr Józef Bellert – naczelny lekarz szpitala PCK, i obok, trzymająca go pod rękę, mjr Margarita Żylinskaja – komendantka jednego ze szpitali polowych.
Źródło: Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau (dalej: APMA-B)
Ciekawostka nr 74. Czy wiesz, że zaraz po wyzwoleniu obozu w Auschwitz, 27 stycznia 1945 roku, Polski Czerwony Krzyż utworzył tam szpital i objął opieką wszystkich więźniów?
Dziś w ramach ciekawostki prezentujemy sprawozdanie z działalności szpitala PCK w Auschwitz autorstwa jego komendanta, lekarza obozowego dra Józefa Bellerta.Tekst został opublikowany w „Przeglądzie Lekarskim” w 1963 roku (nr 1a)
Praca polskich lekarzy i pielęgniarek w Szpitalu Obozowym PCK w Oświęcimiu po oswobodzeniu obozu
Projekt zorganizowania bezpośredniej pomocy lekarskiej i pielęgniarskiej po wyzwoleniu obozu w Oświęcimiu powstał na jednym z poufnych zebrań lekarzy biorących udział w Powstaniu Warszawskim, znajdujących się wraz z ewakuowanymi z Warszawy rannymi w Szpitalu św. Łazarza w Krakowie od 26 października 1944 r.
Po zajęciu Krakowa przez Armię Radziecką 18.1. 1945 r. i przybyciu do Krakowa pełnomocnika Polskiego Rządu Wiceministra Wendego, byłem zaproszony jako projektodawca pomocy na konferencję do Hotelu Francuskiego. W zebraniu tym wzięli udział: Wiceminister Wende, delegat armii radzieckiej, prezes okręgu PCK Plappert, inspektor PCK Trzebiński, szef. sanit. okr. PCK dr Kostarczyk, były więzień Oświęcimia dr Grabczyński i autor. Ustalono, że władze radzieckie dadzą dla byłych więźniów wyżywienie, a PCK opiekę lekarską, przy ochotniczej pracy zgłoszonych lekarzy i pielęgniarek.
Na zorganizowanie pracy nie chciałem żadnych pieniędzy i zgodziłem się tylko na pozostawienie w dyspozycji PCK na koszty administracyjne zł 2 000. Ustalono przywiezienie lekarzy i pielęgniarek autem ciężarowym.
W ciągu dwóch dni zgłosiło się do mnie 38 osób. Ustalono skład wyjeżdżających do Oświęcimia:
- Dr Józef Bellert naczelny lekarz,
- Dr Jan Jodłowski,
- Dr Jadwiga Magnuszewska,
- Dr Zdzisław Makomaski,
- Dr Jan Perzyński,
- Józef Grenda, absolwent med.,
- Andrzej Zaorski, absolwent med.,
- Henryk Kodż, kierownik kancelarii.
pielęgniarki:
- Stefania Gołębiowska
- Joanna Jakobi
- Zofia Kurkowa
- Aleksandra Leopoidowa
- Weronika Niemiec
- Ewa Nowosielska
- Lidia Polońska
- Genowefa Przybyszowa
- Genowefa Ulmann
- Ludmiła Urbanowicz
- Krystyna Węglińska
- Joanna Wekslowa
- Janina Zawzlak sanitariusze i sanitariuszki:
- Wanda Andrzejewska
- Zofia Bellert
- Chroszowska
- Drożyńska
- Jerzy Fędycy
- Maria Gajda
- Maria Geza
- Henryk Godlewski
- Jadwiga Golec
- Stefan Jabłoński
- Janusz Koziński
- Olga Małodobra
- Maria Perzyńska
- Maria Rogosz
- Janina Stankiewicz
- Antonina Wójcik
- Józef Wójcik
sekretarz: Arkadiusz Zawadzki pomoc: Marian Stępowski
Wszyscy stawili się na punkt zborny przed Hotelem Francuskim dnia 5 lutego 1945 r. Dostaliśmy bardzo sfatygowany ciężarowy samochód, do którego wpakowali się wszyscy, częściowo stojąc i ruszyliśmy w nieznane. Przewodnikiem był dr Grabczyński, były więzień obozu oświęcimskiego.
Droga do więzienia prowadziła przez Chrzanów, a następnie częściowo przez pola i las. Jechaliśmy między kolumnami wojsk radzieckich idących na zachód. Po drodze natrafialiśmy na pozrywane mosty, trzeba było wysiadać. W rowach leżało dużo min talerzowych usuniętych z szosy. Prawie wszyscy jadący brali udział poprzednio w Powstaniu Warszawskim, byli więc wycieńczeni, niedożywieni i źle okryci. Lutowy przymrozek dawał znać o sobie, ziemia była zamarznięta.
Wreszcie dojechaliśmy. Obóz Oświęcimski został zajęty przez wojska radzieckie dnia 27 stycznia 1945 r. Słychać było jeszcze w oddali strzały karabinowe, a przed wieczorem tego dnia w okolicy obozu spadł i wybuchł pocisk lotniczy. Po zgłoszeniu się do komendanta obozu (nazwiska nie pamiętam) dostaliśmy do dyspozycji barak tyfusowy, w którym spędziliśmy pierwszą noc. Zarówno ja, jak i ob. Kodż znaliśmy doskonale język rosyjski, więc porozumiewanie się z władzami radzieckimi było bardzo ułatwione. Pomoc nasza była gorąco przyjęta, gdyż naprawdę sytuacja w obozie była rozpaczliwa, ciężko chorzy byli bez opieki lekarskiej. Niemcy ewakuowali partiami obóz Oświęcimia, a ostatnią dużą partię więźniów wyprowadzono dnia 21 stycznia 1945 r. W obozie pozostali tylko ciężko chorzy i niezdolni do marszu w liczbie około 4 800 osób.
Po zorientowaniu się w sytuacji stwierdzono następujący stan:
Birkenau—Brzezinka około 2 200 osób
Oświęcim około 1 800 osób Monowitz—Dwory około 800 osób Narodowości |
|||
Polacy | 730 | Rosjanie | 158 |
Węgrzy | 670 | Niemcy | 35 |
Czesi | 385 | Włosi | 36 |
Jugosłowianie | 108 | Rumuni | 48 |
Grecy | 17 | Francuzi | 333 |
Holendrzy | 192 | Belgowie | 15 |
Austriacy | 40 | Norwegowie | 2 |
Amerykanie | 5 | Turcy | 2 |
Łotysze | 1 | Litwini | 1 |
oraz 2 018 o na razie nieustalonych narodowościach.
Liczby podane nie są zupełnie ścisłe, gdyż w obozie odbywała się istna wędrówka ludów.
Podzieliłem nasz zespół na 3 części: ja z grupą pielęgniarek udałem się do obozu w Brzezince, druga grupa z dr Perzyńskim pozostała w obozie w Oświęcimiu, reszta personelu wyruszyła do Monowitz-Dwory. Podział pracy ustalono następująco:Władze radzieckie przygotowywały posiłki dla wszystkich, a my objęliśmy opiekę lekarską.
Sytuacja była bardzo ciężka. Obóz rozciągnięty był na przestrzeni 8 km, a my nie mieliśmy żadnych środków lokomocji. Trzeba było codziennie przechodzić pieszo całe tereny.
Jak było w Brzezince?
Obóz przewidywano na osadzenie w nim około 200 000 więźniów, w barakach drewnianych zastawionych bliźniaczymi pryczami 2-piętrowymi, każda na 6 osób. Przez środek przechodziło palenisko. Na tych pryczach leżeli ciężko chorzy razem ze zmarłymi lub konającymi, którzy oddawali odchody pod siebie, a te przesiąkały na dolne piętra. Brak było światła i wody, przed barakami leżało około 300 trupów, zamarzniętych. Okolice baraków były zanieczyszczone odpadkami i ludzkimi ekskrementami. W barakach nr 20 do 35 było 20 umysłowo chorych, w tym 6 chorych szałowo. Sytuacja rozpaczliwa.
Oddział PCK w Brzeszczach dał dużą pomoc. Jeszcze przed naszym przyjazdem oddział ten zabrał 24 kobiety po porodzie, z dziećmi przy piersiach w wieku 9 dni do 6 tygodni. Organizacją tej pomocy zajął się dr Sierankiewicz, ksiądz Stanisław Szlachta, ob. Mleko i inni. Również z inicjatywy prezesa Zarządu PCK dr Zielińskiego, sekr. Triko i kilku innych członków powstał szpital dla 24 matek z dziećmi (Polek, Rosjanek i Jugo-
słowianek). Z tych dzieci dwoje zmarło. Wyżywienie dla matek zdobywano z ofiar prywatnych osób i zbiórek. Matki nie miały pokarmu. Oddział PCK w Brzeszczach dał 13 osób personelu pomocniczego do ciężkich robót dla uporządkowania terenu, wyniesienia zmarłych, przywożenia wody, palenia w piecach, przynoszenia jedzenia itp. W odległości 2 km od obozu w Rajsku było laboratorium niemieckie z różnymi szczepami zarazków, a jak podawano, również dżumy i cholery potrzebnymi do doświadczeń z więźniami. Laboratorium to było rozrabowane. Podano ogłoszenie o niebezpieczeństwie chorób zakaźnych i epidemii. Żywienie byłych więźniów było bardzo prymitywne, złożone z suszonych płatków ziemniaczanych na zupę, grochówki, zupy z kaszą, czasem mięsem, kawy zbożowej i chleba.
Choroby jakie zastaliśmy w obozie
- Ogólnie wszyscy wygłodzeni, szkielety pokryte skórą ziemistego koloru, dorośli wagi 25 do 35 kg, obrzęki całego tułowia z sączącymi przetokami.
- Ropiejące rany, odleżyny, odmrożenia nóg i rąk ze zgorzelą i przeświecającymi z ran kośćmi.
- Gruźlica płuc.
- 63 chorych na dur brzuszny.
Były to główne choroby obozowe.
Temat ten opracowuje dr Jan Jodłowski, obecnie adiunkt III Kliniki Chorób Wewnętrznych Akademii Medycznej we Wrocławiu, jeden z tych lekarzy, którzy pracowali w szpitalu obozowym od początku, to jest od lutego do końca, tj. do września 1945 r.
Oprócz osób dorosłych zastaliśmy w obozie 80 dzieci różnych narodowości w wieku od 2 do 14 lat. Dzieci te postanowiłem wywieźć z obozu i w tym celu zwróciłem się do Oddziału PCK Katowice, który w porozumieniu z Oddziałem „Caritas” w Katowicach przygotował dla tych dzieci specjalne pomieszczenie w ładnych barakach. Po obejrzeniu lokalu, osobiście odwiozłem w dniu 17 i 18 marca 56 dzieci i oddałem, pod opiekę Caritasu.
Dzieci były przyjęte bardzo serdecznie, nawet przygotowano dla nich różne zabawki. Spis dzieci robiono na poczekaniu, nazwiska było bardzo trudno ustalić ze względu na różne narodowości, jak węgierska, rumuńska, czechosłowacka, włoska, niemiecka itp.
Sprawozdania wysłałem do PCK. Podobno Okręg Krakowski PCK przesłał wszystkie moje sprawozdania do Centralnego Archiwum PCK w Warszawie. Jedno dziecko, Wróblewską, wywiezione przez Niemców udało się odszukać w okolicach Pszczyny i oddać rodzicom zamieszkałym pod Warszawą.
Nową ewidencję pozostałych przy życiu więźniów wykonaliśmy z trudem. W sumie było nas mało i nie mieliśmy maszyny do pisania. Przy sporządzaniu ewidencji odszukaliśmy kilkunastu lekarzy wśród byłych więźniów. Zaprosiliśmy ich do pracy. Nie wszyscy się nadawali i chcieli pracować, ale byli pomocą przy obsłudze chorych i robieniu ewidencji. Obóz był administrowany przez władze radzieckie, a właściwie przez przechodzący radziecki szpital wojskowy polowy. Z pierwszym i drugim szpitalem polowym nie było ściślejszej lekarskiej współpracy. Szpital ten gotował żywność dla chorych.
Lekarstwa dla chorych sprowadzaliśmy okazyjnie z PCK w Krakowie. Pierwsze dni pracy do 24 lutego były bardzo ciężkie.
Mała liczba lekarzy i personelu pomocniczego była niewystarczająca. Zaledwie mogliśmy udzielić najpilniejszej pomocy chorym, trochę uporządkować bloki, pogrzebać przeszło 300 osób zmarłych przed naszym przybyciem oraz usunąć niedopalone jeszcze przez Niemców zwłoki, ręce, nogi, leżące przy rowach, w których Niemcy palili zamordowanych lub zmarłych. Piece krematoryjne były już zburzone, pozostały tylko sterty popiołu, którego. Niemcy nie zdążyli wywieźć i wsypać do Soły.
Od pierwszych dni przyjazdu do Oświęcimia zaczęliśmy przygotowywać spis wszystkich byłych więźniów. Sprawa była bardzo trudna do wykonania, bo nigdy nie można było zebrać wszystkich mieszkających w danym baraku lub dogadać się z nimi. W obozie było wiele różnojęzycznych narodowości.
Rozdaliśmy wszystkim kartki pocztowe PCK do napisania do rodzin, jak również przygotowaliśmy legitymacje dla wszystkich, które wręczaliśmy przy wyjeździe z obozu. Zaczęły się wędrówki ludzi przyjezdnych, szukających swych najbliższych.
Dopiero po przybyciu II radzieckiego szpitala polowego pod komendą dr Mełaja warunki zmieniły się na dobre. Tymczasem zwróciłem się do dyrektora Szpitala św. Łazarza w Krakowie prof. dr Kostrzewskiego z prośbą o delegowanie asystentów do pomocy w Szpitalu w Oświęcimiu. Przybyli asystenci dr dr: Okoński, Kędracki, Gorajski, Ziemiański, Lamy Pierre, Wilkoń, Pawlak, Urbański, Kozaczkiewicz i kilka nowych pielęgniarek.
Wszyscy chorzy i byli więźniowie zostali przetransportowani z Brzezinki i Dworów do Oświęcimia i rozmieszczeni w murowanych barakach. Około 100 osób zmarło. Chorzy zostali rozdzieleni. Oddzielono chorych na gruźlicę. Każdy barak otrzymał pełną obsadę lekarską i pielęgniarską. Prowadzono historie chorób i codziennie wpisywano stan chorego. W zespole dr Mełaja pracował lekarz kliniczny radziecki dr Polakow.
Między nimi a naszymi lekarzami klinicznymi zostały nawiązane serdeczne stosunki. Nasi lekarze wygłaszali referaty naukowe i wspólnie omawiano przypadki chorobowe. Wprowadzono również wykonywanie sekcji zwłok zmarłych.Spośród lekarzy byłych więźniów, 10 lekarzy zaproszono do współpracy i uzyskano dla nich diety z PCK.
Od maja przystąpili do pracy lekarze byli więźniowie:
Dr Steinberg Samuel (franc.), Dr Mostowoj Arkady (belg.), Dr Epstein Lejzor (pol.),
Dr Szpotańska Paulina (pol.), Dr Wollmann Jakób (czech.), Dr Galewski Alfred (austr.), Dr Marinette Sari (franc.),
Dr Alscholl Ewald (austr.), Dr Katz Barbara (pol.),
Dr Metz Adolf (franc.),
Dr Gordon Jakób (pol.),
Dr Konieczna (pol.),
Do pracy włączono również personel pomocniczy z byłych więźniów: Zadermann Sabina piel., Nunberg Zenajda piel., Freidyner Japue sanit., Klimkiewicz Zofia piel., Kugelmann Herman sanit.
Łącznie personel PCK wynosił 63 osoby, a cały szpital otrzymał nazwę „SZPITAL OBOZOWY PCK W OŚWIĘCIMIU”.
Bardzo serdeczne stosunki i współpraca z komendantem Szpitala Polowego dr Melajem i kilku lekarzami z jego zespołu utrzymały się przez cały czas. Nasi lekarze sprowadzali od swoich rodzin żywność z Krakowa i częściowo dzielili się ze swoimi chorymi, którzy potrzebowali dożywienia produktami białkowymi.Ciężkie przypadki odwoziliśmy przez okazję do Szpitala św. Łazarza oraz Miejskich Zakładów Sanitarnych w Krakowie, gdzie chorzy byli życzliwie przyjmowani przez dyrektorów prof. Kostrzewskiego i dr Lutyńskiego.
Jednym z pierwszych transportów odwiozłem specjalnym samochodem umysłowo chorych do kliniki psychiatrycznej w Krakowie.
Połączenie z Krakowem było bardzo trudne. Szpitale radzieckie także nie miały wolnych wozów. Jazda do Krakowa i z powrotem odbywała się tylko przez okazje, a czasem część drogi trzeba było iść pieszo. PCK przyznał nam skromniutkie diety, uruchomiliśmy więc własną kuchnię składkową. Wybitnym współpracownikiem i kierownikiem administracyjnym naszego zespołu był Henryk Kodż.
Do obozu zaczęły przyjeżdżać różne polskie i zagraniczne delegacje. Trzeba było je informować i pokazywać ślady zbrodni.Przyjeżdżały również misje: rumuńska (2 razy), węgierska, czechosłowacka (3 razy), francuska (3 razy), belgijska (raz). Misje te zabierały swoich obywateli. Obóz zwiedziła również misja angielska. Powoli liczba byłych więźniów zmniejszała się.
Do obozu przybyły komisje badania zbrodni niemieckich: radziecka i polska. Ciekawsze historie chorób zabrała komisja rosyjska.
Przy nas zmarło jeszcze przeszło 300 osób i założyliśmy nowe cmentarze.
Pozostały magazyny z osobistymi rzeczami zamordowanych, jak obuwie, okulary, szczoteczki do zębów, grzebienie, protezy kalek, włosy i inne rzeczy w masowych ilościach. Przedmioty te wykorzystano później dla zbiorów Muzeum Oświęcimskiego.
Po przejściu szpitala polowego dr Mełaja na inny front, administrację byłego obozu w Oświęcimiu objął nowy szpital polowy składający się z samych kobiet pod komendą lekarki dr Żylirlskiej, która pozostała do likwidacji obozu. Dnia 1 sierpnia 1945 r. powołany zostałem na stanowisko dyrektora Szpitala św. Łazarza w Krakowie. Kierownictwo pracy lekarskiej objął po mnie dr Jan Jodłowski i pozostał do likwidacji Szpitala Obozowego w Oświęcimiu, tj. do 1. X. 1945 r.
Wszyscy b. więźniowie wyjeżdżający z obozu otrzymywali zaświadczenia PCK stwierdzające okres pobytu w obozie. Zaświadczenia te były jedynym dokumentem tożsamości i dawały prawo do bezpłatnego przejazdu kolejami. Opuszczający obóz otrzymywali zaopatrzenie w suchy prowiant na drogę na 3-5 dni (chleb, tłuszcz, cukier, wędliny), a niektórzy i drobne kwoty pieniężne. Zapomogi pieniężne otrzymali byli więźniowie pracujący w Zespole PCK: lekarze (12), pielęgniarki (6) i sanitariusze. Lekarzom wypłacano 1500 zł miesięcznie, pielęgniarkom i sanitariuszom po 450 zł. Ponieważ wyżywienie chorych było nierówne, brakowało np. tłuszczów, jarzyn surowych, mleka, mąki, cukru, produkty te były dokupywane z funduszów prywatnych lekarzy PCK pracujących w obozie (jaja dla ciężko chorych, ser, owoce, cukierki). Wszyscy byli więźniowie wyjeżdżający z obozu do domów byli zaopatrzeni w odzież, bieliznę i obuwie. Część ciężko chorych nie nadająca się do transportu zastała umieszczona w szpitalu św. Łazarza i w Miejskich Zakładach Sanitarnych.
W czasie pracy od 6. II do 1. X. 1945 r. wysłano przeszło 7000 listów od chorych do różnych krajów świata. Otrzymano kilka tysięcy odpowiedzi i listów do chorych. Udzielono kilka tysięcy odpowiedzi rodzinom w sprawach b. więźniów, przyjęto kilka tysięcy osób przyjeżdżających w poszukiwaniu rodzin, kilkaset osób otrzymało noclegi i wyżywienie w szpitalu obozowym, wysłano kilkadziesiąt depesz do rodzin chorych, przeprowadzono wiele rozmów telefonicznych itp.
Akcja pomocy b. więźniom w szpitalu obozowym w Oświęcimiu była finansowana przez komisarza opieki nad b. więźniami ob. Leszczyńskiego, który na zapotrzebowanie kierownika szpitala dr Bellerta przekazywał potrzebne kwoty do Okręgu PCK. Okręg Krakowski uzupełniał ze swoich funduszów brakujące pozycje oraz zaopatrywał szpital w leki częściowo w żywność, uzupełniał personel lekarski i pielęgniarski i ponosił koszty korespondencji więźniów.
Lekarze i pielęgniarki pracujący ochotniczo i z poświęceniem w szpitalu obozowym w Oświęcimiu oddali dla tej pracy swoją wiedzę, doświadczenie i miłość braterską chorego.
Na zakończenie, aby uzupełnić obraz pomocy lekarskiej i opieki nad chorymi, muszę dodać, że pracowała jeszcze przy chorych grupa sióstr zakonnych, które przybyły samorzutnie z bezinteresowną pomocą i przez kilka tygodni pełniły służbę z dużym poświęceniem. Nasi lekarze, przeważnie asystenci szpitala św. Łazarza jako doświadczeni klinicyści oddali swą wiedzę i pracę z dużym zapałem. Muszę podkreślić również pracę naszych pielęgniarek, które poza obsługą bezpośrednią chorych, z własnej inicjatywy, potrafiły z całym zaparciem nosić wodę, wynosić kubły z odpadkami, szorować podłogi w barakach chorych, prać bieliznę.
Kiedy dzisiaj wspominamy kilkomiesięczny okres pracy w obozie grozy i piekła, zdajemy sobie sprawę, że byliśmy tam bardzo potrzebni.
JÓZEF BELLERT
były naczelny lekarz Szpitala Obozowego PCK w Oświęcimiu po oswobodzeniu obozu
*
Biogram Józefa Bellerta
BELLERT JÓZEF STANISŁAW FERDYNAND (1887-1970)
Urodził się 19 marca 1887 r. w Samsonowie pow. Kielce. Syn Aleksandra, płk. armii rosyjskiej, i Jadwigi z Zarembskich. Brat Piotra.
Od 1897 r. uczęszczał do gimnazjum rządowego w Kielcach. Jako czynny uczestnik strajku szkolnego (1905 r.) został relegowany ze szkoły. Od 1907 r. uczył się w X gimnazjum w Petersburgu, w którym w 1908 r. uzyskał maturę. Następnie wyjechał do Krakowa, gdzie podjął studia na Wydz. Lekarskim Uniwersytetu Jagiellońskiego i w 1912 r. otrzymał absolutorium.
Pracował jako koasystent w klinice chirurgicznej prof. Kadera, później zaś (w okresie 1 listopada 1913 – 1 kwietnia 1914) w klinice położniczo-ginekologicznej prof. Rosnera. 26 października 1912 r. zarząd Akademii Umiejętności przyznał mu stypendium im. A. Mickiewicza, które otrzymywał do wybuchu wojny. W następstwie tego wyróżnienia pracował w Muzeum Komisji Fizjograficznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Równolegle uczestniczył w pracach niepodległościowych. Od grudnia 1909 r. należał do ZWC, a później także do Zw. Strzeleckiego. Używał wówczas pseudonimów „Eges” i „Jacek”.
W czasie I wojny światowej 3 sierpnia 1914 r. wstąpił do oddziału J. Piłsudskiego. Jako sierż. od 6 sierpnia do 13 października był zastępcą lekarza I baonu, a potem (13 października 1914 – 1 maja 1915 r.) lekarzem komp. saperów 1 pp LP i I Brygady. 17 kwietnia 1915 r. uzyskał na Uniwersytecie Jagiellońskim dyplom lekarza, 3 maja awansował na ppor. lek. Od 4 maja do 25 listopada służył w zakładzie sanitarnym (szpitalu polowym) I Brygady, a następnie do 14 stycznia 1916 r. był lekarzem VI baonu 7 pp LP. Od 14 stycznia do 21 czerwca pełnił funkcję lekarza V baonu tego pułku. Przeniesiony do służby pozafrontowej, 28 czerwca został komendantem szpitala Czerwonego Krzyża w Radomiu. Na tym stanowisku 1 grudnia otrzymał stopień por. lek. 9 stycznia 1917 r. przydzielono go do stacji zbornej LP w Rembertowie, a 12 lutego przeniesiono do szpitala Czerwonego Krzyża w Kielcach. 11 maja został członkiem komisji werbunkowej w tym mieście, lecz już szesnaście dni później otrzymał stanowisko kierownika oddziału legionowego w niemieckim szpitalu w Żyrardowie. 21 czerwca przydzielono go do 1 pp LP. Po kryzysie przysięgowym 1 października został przeniesiony do zakładu sanitarnego dywizji, a 16 października zwolniony z Legionów.
Cztery dni później rozpoczął pracę jako lekarz miejski w Chęcinach. Dopiero w chwili bezpośredniego zagrożenia kraju 14 lipca 1920 r. powołano go do służby czynnej w WP. Służył jako ordynator oddziału chirurgicznego Szpitala Okręgowego w Kielcach. 24 września został mianowany kpt. lek. ze starszeństwem z 1 kwietnia. 10 października objął funkcję kierownika wyszkolenia sanitarnego komp. zapasowej sanitarnej nr 4 w Łodzi. Na skutek reklamacji Ministerstwa Zdrowia Publicznego 21 stycznia 1921 r. uzyskał bezterminowy urlop i został przeniesiony do rezerwy. Zweryfikowany jako kpt. rez. lek. z 1 czerwca 1919 r.
Powróciwszy do Chęcin, pracował tam do 3 lutego 1925 r. Następnie do stycznia 1932 r. był dyrektorem szpitala powiatowego w Pińczowie. Równolegle pracował w kasach chorych: od 10 grudnia 1924 do 28 lutego 1925 r. w Powiatowej Kasie Chorych w Kielcach, potem (1 marca 1925-31 grudnia 1931) w Powiatowej Kasie Chorych w Pińczowie, a następnie ponownie w Kielcach (1 stycznia 1932-28 lutego 1933). Kolejnymi miejscami jego pracy były: Zw. Kas Chorych (1 marca-31 grudnia 1933), Zakład Ubezpieczeń na Wypadek Choroby (1 stycznia-31 grudnia 1934 r.), Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Był inspektorem lecznictwa ZUS (1 stycznia 1935-31 marca 1936), a następnie do wybuchu wojny naczelnikiem wydz. lecznictwa ZUS w Warszawie.
Aktywny działacz społeczny, w latach trzydziestych zainicjował organizowanie bezpłatnych wczasów dla młodocianych robotników. Był także przewodniczącym komitetu budowy szkoły w Czarkowach, której patronowały koła pułkowe Zw. Legionistów Polskich. Należał do Zw. Legionistów Polskich, Zw. Oficerów Rezerwy oraz Polskiego Tow. Lekarskiego.
Po wybuchu wojny 3 września 1939 r., jako kpt. posp. rusz., zgłosił się do służby czynnej w kadrze zapasowej 2 Szpitala Okręgowego w Lublinie. Został ordynatorem oddziału chirurgicznego szpitala wojennego nr 202. Pod koniec miesiąca w rejonie Tomaszowa Lubelskiego dostał się do niewoli niemieckiej. Przewieziony do Krakowa, jako lekarz został zwolniony z niewoli, po czym przybył do Warszawy.
Od 8 października 1939 do 1 sierpnia 1944 r. pracował na swoim przedwojennym stanowisku. Po wybuchu powstania warszawskiego aż do 3 lutego 1945 r. był lekarzem oddziału chorych PCK w Warszawie i – po ewakuacji z 800 rannymi – w Krakowie.
Natychmiast po wyzwoleniu obozu koncentracyjnego w Auschwitz zorganizował szpital PCK dla pozostałych tam 4800 chorych. W okresie jego istnienia (3 lutego – 31 lipca 1945) był jego kierownikiem. Następnie do 31 stycznia 1951 r. sprawował funkcję dyrektora szpitala św. Łazarza (Państwowego Szpitala Klinicznego) w Krakowie. Później pracował w przychodni rejonowej przy ul. Długiej oraz – przejściowo (od 1 lutego 1955 r.) – w miejskim wydz. zdrowia w Krakowie. Od 1 listopada 1951 r. był członkiem wojewódzkiej komisji ds. kontroli orzecznictwa nominacji lekarskich. W 1969 r. przeszedł na emeryturę i przeniósł się do Warszawy.
Zmarł 25 kwietnia 1970 r. w Warszawie. Pochowany na Cmentarzu Parafialnym na Powązkach.
Odznaczony Krzyżem Niepodległości, orderem Polonia Restituta 4 kl., dwukrotnie Krzyżem Walecznych oraz złotym Krzyżem Zasługi.
Opublikował: Służba sanitarna w 1 Pułku Piechoty Legionów w czasie bitwy pod Laskami, Warszawa 1936 [toż w: Karabin i nosze, Warszawa 1936].
Żonaty z Sabiną Głuchowską, miał z nią córki: Zofię (ur. 17 V 1914), Annę (ur. 11 VIII 1916, zmarłą w dzieciństwie) oraz Marię (2 VII 1918-27 IX 2000).
Bibliografia:
Cisek, E. Kozłowska, Ł. Wieczorek, Słownik Legionistów Polskich 1914-1918 t. 1, Kraków, Warszawa, Zalesie Górne 2017; Corpus Studiosorum Univesitatis Iagellonicae 1850-1918 t. III, Kraków 1999; W.K. Cygan, Oficerowie Legionów Polskich 1914-1917. Słownik biograficzny t. 1, Warszawa 2005; M. Dutkiewicz, Służba zdrowia Legionów Polskich 1914-1917, Piotrków 2009; T. Kasprzycki, Kartki z dziennika oficera I Brygady, Warszawa 1934; Lista starszeństwa oficerów Legionów Polskich, Warszawa 1917; „Monitor Polski” nr 132/1931; Polski Almanach Medyczny na rok 1956, Warszawa 1957; Rocznik oficerski 1923, 1924; Rocznik oficerski rezerw 1934; S.F. Składkowski, Moja służba w Brygadzie. Pamiętnik polowy, Warszawa 1990; J. Bellert, Życiorys, mps; Książeczka służby J. Bellerta; papiery J. Bellerta znajdujące się w posiadaniu córki Zofii; informacje córki Zofii Bellert z Warszawy.
Autor. Wiktor Cygan
Dodatkowe tekst poświęcone szpitalowi w Auschwitz w naszym portalu:
Małgorzata Bilska, Józef Bellert i poobozowy szpital
Szymon Piegza, Szpital obozowy PCK w Auschwiztz