Młodzież Polskiego Czerwonego Krzyża zakosztowała stuletniej historii Stowarzyszenia w jednym dniu – 18 czerwca 2019 r., podczas historycznej gry miejskiej pn. 100 lat w jeden dzień – śladami historii Polskiego Czerwonego Krzyża w Krakowie.
10 miejsc na mapie miasta związanych z działalnością organizacji stało się stacjami i punktami kontrolnymi, które uczestnicy mieli odnaleźć i odwiedzić w trakcie Gry. Wolontariusze odgadywali znaczenie historyczne poszczególnych lokacji, odpowiadali na pytania dotyczące początków i nowoczesności Polskiego Czerwonego Krzyża, a także rozwiązywali zadania praktyczne.
***
I wojna światowa i Galicyjski Czerwony Krzyż pod przewodnictwem Pawła Sapiehy
Podróż w czasie zaczynamy od 1913 roku, kiedy Austriacki Czerwony Krzyż zgodził się na utworzenie we Lwowie autonomicznego polskiego towarzystwa zwanego powszechnie „Galicyjskim Czerwonym Krzyżem”.
Prezesem Stowarzyszenia został Książę Paweł Sapieha kierując pracą najpierw centrali we Lwowie, a później – jej filii w Krakowie. Filia zaczęła pełnić główną rolę w czasie ofensywy rosyjskiej w 1914 roku zagrażającej Lwowowi.
Na ulicy Basztowej 6 w siedzibie Towarzystwa Ogniowego „Florianka” Paweł Sapieha utworzył Biuro Galicyjskiego Czerwonego Krzyża w Krakowie. Zajmowało się ono budowaniem sieci organizacyjnej, zbieraniem funduszy na cele humanitarne, opieką nad rannymi żołnierzami oraz pomocą dla ludności cywilnej poszkodowanej przez wojnę.
Ulica Basztowa 6 jest pierwszym adresem historycznym Czerwonego Krzyża w Krakowie, w okresie poprzedzającym zjednoczenie się prekursorskich organizacji czerwonokrzyskich w 1919 r.
Środki na rozwój działalności pochodziły zarówno ze składek członkowskich, jak i darowizn od osób prywatnych i przedsiębiorstw. Ponadto, ówcześni artyści dawali liczne koncerty, z których dochód przeznaczany był dla Czerwonego Krzyża, a na aukcjach wystawiano dzieła znanych malarzy.
18 czerwca 2019 r.
Wchodzimy na Basztową 6, gdzie wita nas … Paweł Sapieha we własnej osobie wraz z pracownikami Biura. Chociaż wygląda zbyt młodo jak na tak ważną postać, to jest bardzo wymagający oceniając odpowiedzi na zadane pytania.
A swoje całkiem nieźle obeznanie ze światem współczesnej młodzieży przejawia w zadaniu praktycznym. Polega ono na zamieszczeniu posta na Facebooku opracowanego na podstawie realnych wycinków z dawnej prasy. Wycinki anonsują filmy grane w kinach Czerwonego Krzyża oraz spektakle o najróżniejszej tematyce.
Nadmieńmy, że prowadzenie działalności kinowej i pozyskiwanie środków na pomoc żołnierzom ze sprzedaży biletów na sztuki teatralne było w tych czasach jedną z form zarobkowania Galicyjskiego Czerwonego Krzyża w Krakowie.
Z Basztowej 6 wyruszamy w okolice dzisiejszego Dworca PKP w Krakowie, gdzie ujawnia się nam praktyczny przekrój działalności Biura Pawła Sapiehy.
W latach 1914-1915 dzięki aktywności Galicyjskiego Czerwonego Krzyża organizowano tu Dworcową Stację Opatrunkową, na której udzielano pierwszej pomocy rannym i chorym masowo napływającym z pola walk frontowych.
Ranni byli tutaj opatrywani i kwalifikowani do dalszego leczenia szpitalnego. Lżej rannych wysyłano w dalszą drogę w głąb monarchii, do krótkiego pobytu wypoczynkowego.
Wówczas pomiędzy linią frontu w pobliżu Krakowa a pozostałą częścią kraju kursowały specjalne pociągi sanitarne, a przez Dworcową Stację Opatrunkową przesuwały się nieustannie tysięcy rannych.
Stacja dysponowała własną karetką, automobilami i wozami, a także zespołem pielęgniarek i sanitariuszek. W tym miejscu opiekowano się również jeńcami wojennymi.
18 czerwca 2019 r.
Sanitariuszki Dworcowej Stacji Opatrunkowej opiekują się rannymi i chorymi żołnierzami. Towarzyszy im dziewczynka, która dzieli się chlebem, uśmiechem i dobrym słowem z potrzebującymi pomocy. Przypomina żołnierzom ich własne opuszczone przez wojnę dzieci, rodzeństwa, przyjaciół z dzieciństwa.
Czy potrafimy udzielić pierwszej pomocy w warunkach nawiązujących do tamtego okresu, bez nowoczesnych środków łączności, gdy ból, krew i krzyki oddają cierpienie ofiar wojny? Uporamy się, bo pomagają nam sympatyczne sanitariuszki Czerwonego Krzyża, które swoją serdecznością łagodzą udrękę rannych. Dodatkowo, wiedzą jak zrobić jak najwięcej bandaży ze starych prześcieradeł, a i z nami tą wiedzą dzielą się.
***
Lata międzywojenne:
Generał Józef Haller, Marszałek Józef Piłsudski i Polskie Towarzystwo Czerwonego Krzyża
Generał Józef Haller, jeden z najwybitniejszych Polskich dowódców początku XX wieku, przewodniczył Polskiemu Towarzystwu Czerwonego Krzyża w latach 1920-1926.
Słynny zwierzchnik tzw. Błękitnej Armii oraz Frontu Północno-Wschodniego podczas wojny polsko-bolszewickiej był trzecim prezesem Polskiego Towarzystwa Czerwonego Krzyża. Za jego kadencji powstawały w 1921 roku pierwsze koła młodzieży PCK, które zapoczątkowały powszechny ruch młodzieżowy, znany pod nazwą Młodzież Polskiego Czerwonego Krzyża.
W ciągu prezesury Generała, PTCK opracowało plan działania podczas wojny, pomagając wojsku i cierpiącej ludności. Prowadziło szpitale, sanatoria, przychodnie przeciwgruźlicze, organizowało akcje rozdawania żywności, przewoziło jeńców i przekazywało korespondencję. W Towarzystwie działało Biuro Informacyjno-Wywiadowcze, w którym rejestrowano zmarłych i rannych żołnierzy oraz poszukiwano zaginionych na prośbę rodzin.
Dodajmy, że w okresie międzywojennym liczba szkolnych kół PCK wzrosła do 7484 w całym kraju, a ogólna liczba członków kół w 1939 roku wynosiła około 447 tysięcy osób!
18 czerwca 2019 r.
Jesteśmy na ulicy Dietla 30, gdzie znajduje się kościół Parafii Wojskowej św. Agnieszki w Krakowie. Właśnie w tym kościele spoczywają w krypcie prochy Generała Józefa Hallera, które dzięki inicjatywie polskich harcerzy wróciły w latach 90. ubiegłego wieku do Polski.
Na dziedzińcu przed kościołem czeka na nas kapelan Marcin Kostka w asyście drużyny harcerskiej. Uczymy się od nich postaw musztry pocztu sztandarowego, ceremoniału kształtującego wartości patriotyczne wśród młodzieży i uczącego szacunku zarówno do historii Polski, jak i historii Polskiego Czerwonego Krzyża. Na koniec odtwarzamy przemarsz pocztu sztandarowego podczas umownej ceremonii i udajemy się do kolejnej stacji.
Poszukujemy kamienicy na ulicy Topolowej 16, gdzie w 1937 roku Szkolne Koła PCK w Krakowie ufundowały tablicę pamiątkową poświęconą Marszałkowi Piłsudskiemu. Dedykacja na tablicy głosi: „Tu mieszkał Józef Piłsudski w latach 1906-1910. Młodzież kół krakowskich P.C.K. 6.VI.1937”.
W czasie wojny tablica została zdemontowana, ale zachowała się w nienaruszonym stanie. Toteż w 1981 roku, z inicjatywy małopolskiej „Solidarności” oraz środowisk niepodległościowych ponownie odsłonięto ją w tym samym miejscu.
Warto przypomnieć, że za swojego życia Marszałek Piłsudski wspierał Polski Czerwony Krzyż.
W 1934 roku w Krakowie podjęto inicjatywę usypania kopca upamiętniającego walki o niepodległość. Po śmierci Józefa Piłsudskiego nieukończony kopiec nazwano jego imieniem, a w akcję sypania zaangażowało się całe społeczeństwo.
Z inicjatywy krakowskiego oddziału Polski Czerwony Krzyż również włączył się w te działania. W 1936 roku do Krakowa oddać hołd Marszałkowi Piłsudskiemu udała się delegacja Zarządu Głównego PCK w Warszawie. W asyście sztandaru drużyna ratownicza PCK wniosła urnę na kopiec i uroczyście wysypała zawartą w niej ziemię, która została zebrana z placówek czerwonokrzyskich na terenie całego kraju.
18 czerwca 2019 r.
Marszałek Józef Piłsudski powiedział o Polskim Czerwonym Krzyżu:
„Ranny i chory żołnierz – to sierota wojskowy. Wchodzi nagle, jako odpadek wielkiej produkcji wojennej, do bezdusznej, skomplikowanej maszyny, bezsilny, zdenerwowany, często bezwolny. Trzeba włożyć duże wysiłki, aby w tej maszynie pracowało serce matczyne, które więcej kocha właśnie to dziecko, które jest nieszczęśliwe i zbolałe, a więc nieużyteczne dla pracy, i w tem leży szczytne i wielkie zadanie Czerwonego Krzyża w czasie wojny…”
A co my powiedzielibyśmy Marszałkowi o naszej organizacji z perspektywy dzisiejszej? O czym pisalibyśmy w liście do niego? Jaką tablicę ufundowalibyśmy dzisiaj i jaką dedykację zamieścilibyśmy na niej?
Na zielonym i przytulnym podwórku kamienicy na ulicy Topolowej 16, gdzie kiedyś mieszkał Józef Piłsudski, mamy chwilę głębszej refleksji nad historią i nowoczesnością…
***
Polski Czerwony Krzyż w Krakowie w czasie II wojny światowej:
szpitale jenieckie, „Patronat” więzienny, Poczta Harcerska i Archiwum Robla
Kiedy 1 września 1939 r. Niemcy zaatakowali Polskę, a na Kraków spadły pierwsze bomby przy ulicy Skarbowej 2/4 w gmachu Bursy Związku Młodzieży Przemysłowej i Rzemieślniczej im. ks. Mieczysława Kuznowicza działał już Szpital Wojskowy nr 521. Po opuszczeniu Krakowa przez wojska polskie oraz urzędowej ewakuacji miasta, Polski Czerwony Krzyż przejął ten szpital i zajął się uzupełnieniem jego wyposażenia, przygotowując się na przyjęcie pierwszych rannych.
10 listopada szpitalem zawładnęły wojskowe władze niemieckie, które uznały go za własność PCK i pozostawiły też nazwę – Szpital Jeniecki PCK. Jednocześnie wprowadziły obostrzenia, kontrolę i wartę.
W dniu 6 września Polski Czerwony Krzyż otworzył szpital wojskowy w Kolegium ojców Jezuitów przy ulicy Kopernika 26 w Krakowie – w istocie już jeniecki. Szpital powstał w tak szybkim tempie dzięki ofiarnej postawie ojców jezuitów, którzy oddali na ten cel prawie dwa piętra gmachu wraz z wyposażeniem.
Gdy w połowie sierpnia 1940 r. Szpital Jeniecki PCK przy ulicy Skarbowej 2/4 przestał istnieć, część chorych przewieziono do Szpitala PCK „u Jezuitów”, który działał do marca 1941 r.
Po kapitulacji Powstania Warszawskiego Polski Czerwony Krzyż organizował ewakuację wszystkich szpitali warszawskich. Dwa z nich: Szpital Ujazdowski oraz Szpital PCK Mokotowska-Jaworzyńska (rannych wraz z personelem i sprzętem) przetransportowano do Szpitala „u Jezuitów” w Krakowie.
18 czerwca 2019 r.
W Szpitalu Jenieckim PCK przy ulicy Skarbowej 2/4 czeka na nas personel medyczny, który potrzebuje pomocy w przenoszeniu rannych. Oczywiście, nosze ratownicze wyglądają zupełnie inaczej, niż teraz, gdyż są z ubiegłego wieku. Dajemy radę! A doświadczona pielęgniarka uczy nas bandażowania kłosowego, pokazując jak tworzyć charakterystyczny kłos w miejscu zranienia.
W Szpitalu Jenieckim PCK „u Jezuitów” przy ulicy Kopernika 26 zaskakuje nas … alarm bombowy. Powinniśmy natychmiast ewakuować jeńca, który nie może chodzić, a nie mamy nic pod ręką. Chwileczkę, powiedzieliśmy „pod ręką”? Przecież możemy wykorzystać własne ręce i użyć metody krzesełkowej do wykonania zadania!
Następna stacja także pokazuje nam dłoń pomocną w działaniu…
Przez cały czas okupacji, dwa razy w tygodniu, za zgodą uzyskaną od gestapo do więzień tzw. dystryktu krakowskiego zajeżdżało ciężarowe auto „Patronatu” więziennego, obładowane paczkami z żywnością, lekarstwami i odzieżą.
„Patronat” był formą pomocy Polskiego Czerwonego Krzyża w Krakowie dla więźniów przebywających na Montelupich, w licznych izbach chorych oraz obozach pracy. Podczas przyjazdów do więzienia zbierano informacje o stanie zaaresztowanych, o nowo przybyłych, wywiezionych do obozów lub rozstrzelanych.
Od czerwca 1941 roku krakowski „Patronat” więzienny Polskiego Czerwonego Krzyża działał w zabytkowym budynku przy ul. Kanoniczej 18, który doskonale zabezpieczał przed niepożądanym zainteresowaniem.
Na apel „Patronatu” odpowiadały dwory, zamożniejsi chłopi, cechy krakowskie, zwłaszcza piekarze i cukiernicy pomagając przede wszystkim żywnością i odzieżą.
W tej prawdziwej fabryce pomocy kilkanaście osób sporządzało systemem taśmowym paczki dla więźniów. Przed świętami pracowano tu w rytmie dziennych i nocnych zmian. Wprost do kuchni więziennych dostarczano warzywa, makaron, nabiał. Dowożono słomę, zmieniano stare sienniki na nowe, dostarczano koce i prześcieradła, zajmowano się praniem i naprawianiem odzieży.
18 czerwca 2019 r.
Na Kanoniczej 18 dostajemy Bedarfshien, czyli kartę zapotrzebowania na poszczególne artykuły dla więźnia.
Bedarfshien zawiera 35 pozycji: odzież, bielizna, obuwie, środki higieniczne, onuce, lekarstwa, chleb, kawa, herbata, tytoń itd. Zaaresztowany prosi o dostarczenie 12 wybranych artykułów z tej listy. Mamy za zadanie spakować je do paczki, którą powinniśmy zrobić za pomocą papieru do opakowania w ustalonym rozmiarze i szarego sznurka. Raczej nie da się zmieścić wszystkiego, więc zastanawiamy się, co tu odrzucić : skarpety czy tytoń?
W drodze na kolejną stacje widzimy jak patrol niemiecki zatrzymuje i legitymuje grupę młodzieży. Czujemy, że zbliżamy się do właściwego miejsca przy ulicy Studenckiej 19, gdzie znajduje się siedziba Małopolskiego Oddziału Okręgowego PCK.
Na budynku zauważamy tablice upamiętniającą kurierów konspiracyjnej Poczty Harcerskiej Polskiego Czerwonego Krzyża, która w latach 1939-1941 działała w Krakowie pod szydłem Biura Poszukiwania Osób Zaginionych PCK.
Wówczas piętnastu harcerzy z Krakowa i Kresów Wschodnich zwanych gońcami podjęło się misji doręczania listów, które jeńcy wojenni przesyłali do Polski z obozów koncentracyjnych za pośrednictwem Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Genewie. Każdy goniec posiadał legitymację w języku polskim i niemieckim podpisaną przez dyrektora PCK oraz przedstawiciela policji niemieckiej.
Przed wstąpieniem do Harcerskiej Poczty, gońcy brali udział w organizacji Szpitalu PCK przy ul. Skarbowej 2/4, a następnie pracowali w nim jako sanitariusze zbierając rannych żołnierzy z ulic miasta. Po wkroczeniu Niemców wyleczeni żołnierze mieli być zabrani do obozu jeńców wojennych. Przyszli gońcy organizowali od mieszkańców ubrania cywilne i w ten sposób około 120 żołnierzy uratowali przed niewolą.
Poza wiadomościami dla polskich rodzin, także o osobach poszukiwanych oraz zabitych w czasie wojny, gońcy byli kontaktem między organizacjami podziemnymi po obu stronach Bugu. A Harcerska Poczta PCK – skrzynką przekaźnikową dla podziemia niepodległościowego.
Podczas przenoszenia listów i innych dokumentów przez granicę na Bugu dla Polaków odciętych od swoich rodzin, w tym także aresztowanych i wywiezionych do łagrów, osiem gońców zginęło.
„Odeszli na wieczną wartę…”
18 czerwca 2019 r.
Na Studenckiej 19 dostajemy drugą tożsamość, przy pomocy której wcielamy się w kurierów Harcerskiej Poczty. Mamy zapamiętać swoje nowe dane osobowe, gdyż w każdej chwili może wylegitymować nas patrol niemiecki. Właśnie taką sytuację zobaczyliśmy w drodze do tej stacji i już wiemy, co czeka nas po wyjściu z budynku.
Działalność Polskiego Czerwonego Krzyża w Krakowie nieodłącznie wiąże się z historią odkrywania zbrodni katyńskiej i dokumentów z nią związanych.
Przedstawicieli krakowskiego PCK oraz Państwowego Instytutu Medycyny Sądowej i Kryminalistyki w Krakowie (dziś Instytut Ekspertyz Sądowych im. Prof. dra Jana Sehna) weszli w skład Komisji Technicznej Polskiego Czerwonego Krzyża, która dokonywała w 1943 roku ekshumacji polskich oficerów pomordowanych w Katyniu.
W Instytucie Ekspertyz Sądowych przy ul. Westerplatte 9. dr Jan Zygmunt Robel doprowadził do powstania i przetrwania archiwum, które zawierało dokumenty i przedmioty ofiar zbrodni katyńskiej. Odnalazły ich podczas ekshumacji władze niemieckie i Komisja Techniczna Polskiego Czerwonego Krzyża.
Dr Robel był oficerem AK, toteż kopie zgromadzonej dokumentacji sporządził na polecenie polskich władz podziemnych. Odpisy wyników przeprowadzonych wówczas badań zabezpieczył i ukrył przed władzami hitlerowskimi, jak i sowieckimi, przekazując część z nich w 1944 r. do Londynu.
Archiwum jest w znacznym stopniu owocem zdolności organizacyjnych, odwagi, poświęcenia, wiedzy i tytanicznej pracowitości dra Robla. Wiosną 1991 roku część tych materiałów przypadkiem odnaleziono w czasie prac budowlanych w gmachu Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie.
***
Zbliżamy się do ostatniego punktu naszej podróży. Jest nim pierwsza stacja krwiodawstwa Polskiego Czerwonego Krzyża zorganizowana w Krakowie przy Placu Sikorskiego 2 po zakończeniu II wojny światowej.
Była to jedna z 11 stacji poboru krwi, które Polski Czerwony Krzyż uruchomił do końca 1948 roku w całym kraju. Wówczas płatne krwiodawstwo dominowało nad honorowym. Dawcy, którzy przeżyli wojnę, zgłaszali się do stacji oraz punktów poboru krwi, a pieniądze za krew przekazywało dla nich ministerstwo zdrowia. Uzyskane kwoty były często jedynym źródłem zarobkowania w biednym i wyniszczonym społeczeństwie…
W 1949 roku wszystkie stacje krwiodawstwa PCK zostały przekazane państwu, a ruch honorowego krwiodawstwa na dobre rozwinął się w latach 50. ubiegłego wieku.
***
Czy ujmująca historia Polskiego Czerwonego Krzyża przeżyta w jednym dniu potrafi rozpalić osobom młodym krew w żyłach, zintegrować i zaangażować we współczesne działania pomocowe?
Młodzież Polskiego Czerwonego Krzyża jest otwarta na edukację w zakresie wydarzeń tak historycznych, jak i bieżących. Inspirują ją różnorodne tematy, dla których wspólnym mianownikiem są wartości humanitarne, współpraca oraz zdobywanie nowych doświadczeń.
Historyczna gra miejska 100 lat w jeden dzień – śladami historii Polskiego Czerwonego Krzyża w Krakowie stała się wspaniałą formą integracji dla młodzieży, przed którą stoi wyzwanie rozwijać i wzmacniać organizację w ciągu kolejnych 100 lat.
***
W historycznej gry miejskiej pn. 100 lat w jeden dzień – śladami historii Polskiego Czerwonego Krzyża w Krakowie zwyciężyły:
· I miejsce ex aequo – wolontariusze Grupy SIM Lubuskiego Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża oraz Oddział Rejonowy w Tarnowie Małopolskiego Oddziału Okręgowego PCK
· II miejsce – wolontariusze Grupy SIM Lubelskiego Oddziału Okręgowego PCK
· III miejsce – wolontariusze Grupy SIM Mazowieckiego Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża
· IV miejsce – zespół XII Liceum Ogólnokształcącego im. C. Norwida w Krakowie
· V miejsce – wolontariusze Grupy SIM Warmińsko – Mazurskiego Oddziału Okręgowego PCK